Tuesday, March 20, 2007

Kilka zdjec, bez komentarzy=)









W koncu:p

W koncu zebralam sie za jakies pisanie. Nie popisze sie dzis za bardzo, bo juz sie pozno robi, a rano trzeba wstac:) Nie bede sie teraz rozpisywac o moich wakacjach, o ktorych chce bardzo napisac; nie dlatego zeby sie pochwalic, albo cos, ale dlatego, ze kilka osob mnie o to prosilo:) Teraz napisze tylko co nowego wydarzylo sie w rodzinie:) W zeszlym tygodniu wyszlo troche sloneczko i zabralam dzieci na plac zabaw. Wysmarowalam je faktorem 60 a i tak sie opalily. Brooke wygladala nawet nie zle, ale Brair nabrala koloru rozowego. Rozowa skora w polaczeniu z jej mieskiem tu i tam sprawily, ze dzieciatko wygladalo jak prosiaczek. Ale wlasnie za takie rzeczy tak ja kocham. Brooke jest ostatnio w bardzo dobrym nastroju. Gry wrocilam z wakacji wysciskala mnie jak nigdy i chyba ze 100 razy powiedziala, ze mnie kocha i ze za mna tesknila:) I jak nie kochac takiego dzicka? No, sie nie da:p Matka rodziny byla w piatek na skpejowym opalaniu i tez troche kolorku nabrala. A ojciec rodziny byl u fryzjera. Kto go widzial, moze sie domyslec, ze wyglada duzo lepiej:) U mnie nic w wygladzie od San Diego nie zmienilo. No moze poza tym, ze mi skora z plecow zeszla:) No, ale zeby bylo mi malo wczoraj bylam na plazy. W sumie to za bardzo sie nie opalilam, bo tu nad Oceanem za cieplo nie jest:) Koncze juz ze to moje wywody, ktore nie trzymaja sie za bardzo niczego:p Prosze mi wybaczyc wszystkie bledy i takie tam:) Pozdrawiam =)