Thursday, March 17, 2011

Na deszczowy dzień...

... trochę słonecznej Anglii.









Myślenie podobno nie boli, ale problemy stwarza.

Przymierzałam się i przymierzałam do pisania, ale jakoś nie mogłam się zebrać w sobie. Ostatnio przydarzyła mi się ciekawa sytuacja, która dała mi inspirację. Pewien chłopak zapytał się o to co najbardziej denerwuje mnie u innych. Musiałam coś powiedzieć, a nie mogło to być nic głupiego. Stwierdziłam, że najlepiej będzie jak powiem prawdę. I odpowiedziałam: to że ludzie nie myślą. Żeby jakoś naświetlić mu problem, opowiedziałam mu o kilku takich sytuacjach. W tychże momentach ludzie akurat myśleli, ale tylko o sobie. No bo jak inaczej wytłumaczyć moment w którym mówię „nie zgadzam się”, a gdy otwieram drzwi widzę że ktoś i tak zrobił po swojemu. Nic tylko zamknąć za sobą drzwi, usiąść i płakać (prawie jak: „Usiadła na brzegu rzeki Piedry i płakała”). Niezauważone łzy wysychają, ale żal w sercu zostaje. A żal jest okropny, bo pozwala wybaczyć, ale nie zapomnieć. Piszę to, bo nie wszyscy wiedzą że to co robią ma wpływ nie tylko na ich samych, ale na wszystkich którzy są gdzieś blisko. Wracając do pytania kolegi i mojej na nie odpowiedzi to: nie lubię gdy się nie myśli, gdy jedno się mówi a drugie robi, gdy komuś, kto ci ufa, kłamie się prosto w oczy. Kończąc powiem tylko, że płakać akurat lubię, bo jak mawiał mój matematyk: kobiecie łzy urody dodają, a mężczyźnie śmieszności; choć wolałabym płakać ze szczęścia. W sytuacjach gdy łzy wyciskane przez czyjś "niepomyślunek" płyną po policzkach można w sumie odwrócić kota ogonem; płakać nie dlatego że ktoś nas skrzywdził, ale dlatego że Bóg dał nam trochę rozumu i nie czynimy takich rzeczy.

Kwitując: nie czyń drugiemu co Tobie nie miłe.

Tak mi się pomyślało, że jest jeszcze jeden problem z myśleniem. Ludzie myślą za dużo, a to też niedobrze. We wszystkim trzeba mieć umiar.

Friday, March 11, 2011

Podróże bliskie i dalekie. Odsłona 2, część 6.

Porto nie potrzebuje aby je zachwalać...
Powiem tylko, że jest to jedno z niewielu miejsc do którego chciałbym wrócić...