Sunday, October 22, 2006

Friday, October 20, 2006

po latach:p

Jakos nie moglam sie wczesniej zebrac na pisanie, bo ciagle mialam cos do zrobienia:D Chodz w sumie to nie robilam nic specjalnego:) Teraz siedze sobie sama w domu bo O'Connellowie polecieli do Meksyku:) Niby mam wolne od wczoraj, czyli 3 dni ekstra, ale tak troche mi tu nudno samej. A w nocy to sie okropnie boje, ze sie ktos nas okradnie:/ W dzien tez sie boje, ale nie az tak bardzo:/ Ale nie mam innego wyjscia jak tu siedziec i robic nic:p Przed chwila wrocilam od Vereny. Pojechalam do Kingi a pozniej poszlysmy razem do Vereny. Kinga moze bedzie zmieniac rodzine bo ta ktora ma teraz jest straszna:/ Niby tacy nie pozorni, ale potrafia wyprowadzic z rownowagi: Kinga jest u nich dopiero 2 tydzien a ma juz ich serdecznie dojsc. W sumie jak dzis tam bylam przez chwila to zrozumialam dlaczego. Dzieciaki sa nie znosne, rodzice sobie wszystko olewaja... Najbardziej dziwi mnie to ze daja Kindze tyle nadgodzin [za ktore na szczescie placa] skoro i tak w tym czasie sa w domu. Czy oni nie kochaja swoich dzieci?? Jacys tacy dziwni sa:/ Kinga mysli o tym zeby zmienic rodzine ale nie chce sie wyprowadzac z Marin Area. Ciekawe jak to bedzie, moze cos sie na "pumpkin patch" okaze. A u mnie poza tym ze sie teraz nudze to nic nowego:) Tydzien temu byla impreza urodzinowa Brooke. Jeszcze nigdy i nigdzie [poza przedszkolem] nie widzialam tylu dzieci ponizej 3 roku zycia w jednym miejscu. Ale i tak najlepsza byla Briar gdy jadla tort:D Po prostu cos wspanialego:D Na podworku mielismy Jump House. Gdy tam siedzialam to myslam ze wnetrznosci mi wyskocza. Nie polecam tej zabawki gdy sie nie skacze tylko siedzi i pilnuje dziecka zeby nie wypadlo:) A wogole na tych urodzinach byla jeszcze jedna operka, z Serbii. Bardzo sympatyczna dziewczyna, tylko troche jeszcze zagubiona byla bo byl to jej 2 dzien w CA. Ciagle siedzi mi w glowie Kinga i ta jej szurnieta host mama:/ Chcialabym bardzo zeby zostala w Marin Area! W niedziele jedziemy na mala wycieczke do San Francisco:D A dokladniej to pylyniemy promem:D Juz widze jaka frajda bedzie:D W miescie spotkamy sie z Magda, ta ktora poznalam w szkole, w NY. Koncze juz te mojej wywody, bo i tak nie wiem czy ktos to czyta:D Ale jesli czyta to serdecznie pozdrawiam:*

Tuesday, October 10, 2006

Dzis:p

Nie wiem co mam napisac, bo dzis nic szczegolnego nie robilam:) Rano siedzialam tylko z Briar bo Brooke byla w przedszkolu:) a wogole to rano Brooke powiedziala Mimi ze nie chce isc do przedszkola i chce zostac w domu ze mna bo "I love Magdalina" =D Musze przyznac ze fajnie jest cos takiego uslyszec:p A wogole to ona mowi na mnie Magdalena tylko ze w wersji amerkanskie co brzmi mniej wiecej *Magdalina*. Dla Brooke jestem ksiazniczka bo moje imie na to wskazuje:D Mam imie ksiazniczki:p A ona jest codziennie inna ksiazniczka Disney'a, najczesciej Bell z Pieknej i Bestii:) Cos czuje ze za rok bede znac wszystkich bohaterow bajek Disney'a:p Po poludniu bylam po numer ubezpieczenia ale bylo zamkniete bo dzis Kolumba:D Wogole to bylam z siebie bardzo dumna bo bez zadnego problemu zaparkowalam na "parking, city of San Rafael". Dzis sama zrobialm obiad i w koncu czuje ze sie najadlam:D Nie ma to jak mielone z ziemiaczkami i mizeria:D
Buziaki :*

tak mi sie Jonasz Kofta przypomnial...

Epitafium dla frajera
Kofta Jonasz

Żył raz Frajer
Wierzył w bajer
Potem umarł


Nad grobem cztery
Inne Frajery
Wbite w gajery
Wytarte, starte
W cholernym słońcu
Stali bez końca
Jakby po piwo
Albo ćwiarę


Aż wreszcie jeden
Niemłody Frajer
Łzę łyknął gorzką
Jak zajzajer
I w taki gorąc
O suchym gardle
Na siebie biorąc
Żałobne parle
Powiedział:

Przyjacielu
Trochę serca nam ubyło
Ile naprawdę
Jeszcze nie wiemy
Pamięć o Tobie
Poniesiemy
Zrobimy z nią
Ile umiemy
Ci co z urzędu
Wieńce kładli
Musieli odejść
Do swych spraw
Nas tak jak Ciebie
Czas nie nagli
Frajerzy zawsze
Mają czas
Bracie spod jednej anatemy
Żegnamy Cię i dziękujemy

Że Ci się chciało
Być zakałą
Gdy wystarczało
Głośno klaskać
Że Ci się chciało
Widzieć całość
Gdy wystarczała
Biała laska

Że Ci się chciało
Być tylko sobą
Zwyczajnie dobro od zła
Odróżniać
Kiedy nikogo
Nie było obok
Tylko służalcza
Szepcząca próżnia

Że Ci się chciało
Myśleć tak mało
O swoich własnych
Nielekkich losach
Że Ci godności
Wystarczało
By nie dorzucać
Drewna do stosów
Że Ci się chciało

Że Ci się chciało
Ciężki Frajerze
Przeżyć po ludzku
Swe ludzkie życie
Choć w zmartwychwstanie
Nikt z nas nie wierzył
Ni w wieczną rzeczy pamięć
W granice
Bracie spod jednej anatemy
Żegnamy Cię
I dziękujemy

Cztery frajery
Wbite w gajery
Jeszcze postały
Chwilkę na słońcu
Ptaszki ćwierkali
A oni stali
Po dobrej chwili
Poleźli w końcu

I zapomnieli dać po czerwońcu

Ja bym takiego klienta
W życiu nie wpuścił na cmentarz

Monday, October 09, 2006

zdjecia cz.7 (ostatnia)








zdjecia cz.6




tu staly blizniacze wieze WCT...




a to my na miejscu na ktorym kiedys staly wieze WTC

Unidos en Cristo!

Internet klamie!!
Nie wierzcie we wszystko co przeczytacie w Internecie! Wczoraj sprawdzialam w necie na ktora sa msze w pobliskim kosciele i poszlam sobie ladnie na 12. Msza miala byc po angieslku a sie okazalo ze byla po...hiszpansku:D Musze przyznac ze nawet mi sie podobalo i to bardzo. Ci wszyscy meksykanie i inni sa swietni=D Na tej mszy czulam sie jak na jakims festiwalu:p Oni ciagle spiewaja i to nie tak jak sie u nas spiewa, ale calym sercem, calym cialem:) Wogole to sie zdziwilam bo nawet malo wiele rozumialam o czym ten ksiadz mowil:D Mgr Wlocalwska-Rygielska bylaby ze mnie dumna:D Polecam kazdemu zeby kiedys poszedl na taka msze:) Jest to swojego rodzaju mistyczne przezycie:p Mimo tej roznicy jezykowej czulam ze wszyscy jestesmy Unidos en Cristo! i to jest piekne!!
A wogole to do kosciola poszlam piechota bo to nawet nie daleko. I przy okazji zwiedzialam sobie troche 4th street i 5th ave. 4th street jest urocza po prostu:) Momentami wyglada jak hiszpanska lub meksykanska ulica, te male kawiarenki i sklepiki w kolonialnym stylu sa urokliwe:)

zdjecia cz.5





Niebo??

Zastanawialiscie sie kiedys czym jest Niebo? Moim zdaniem jest to miejsce gdzie czlowiek spotyka sie z Bogiem oko w oko. Jesli mialabym sie tego trzymac to musze przyznac ze wczoraj bylam w Niebie! Pojechalam wieczorem do San Francisco z O'Connellami bo oni jechali na przyjecie urodzinowe kolgii Brooke:) Oni pojechali do miasta a mnie wysadzili pod Golden Gate:) Gdy tylko wysiadlam z samochodu wiedzialam ze jestem w Niebie! Po prostu dech w piersiach mi zabralo! Przez dwie godziny chodzilam sobie w poblizu Golden Gate. Bylam sobie w Fort Point=) Calkiem przyjemnie tam:p Ale najbardziej uzeklo mnie to samo wybrzeze czy jak to sie nazywa;) Gdyby nie fakt ze jest tam strasznie zimno i okropnie wieje od oceanu moglabym spedzic tam caly dzien:) Obecnosc Boga jest tam namacalna, mialam wrecz wrazenie ze ten wiatr to Jego oddech [tylko dlaczego taki zimny?] To spotkanie sie oceanu i gor jest takie niesamowite. Nie potrafie nawet tego opisac... po prostu zakochalam sie w tym miejscu... =)

zdjecia cz.4





zdjecia cz.3