Friday, November 24, 2006

Thanksgiving Day

Dzis jest najwieksze amerykanskie Swieto czyli Thanksgiving Day:) Nigdy sie jakos specjalnie nad nim nie zastanawialam, ale zawsze wydawalo mi sie takie fajne;) Mimi wyjasnila mi wczoraj dokladnie o co chodzi z tym Swietem. W sumie mozna powiedziecie, ze atmosfera przypomnina Wigilie. Ludzie spotykaja sie calymi rodzinami, siedza i jedza:D Z ta roznica, ze nie ma prezentow:) No i sam "cel" jest inny. Jak sama nazwa wskazuje tego dnia dziekuje sie Bogu za to co sie ma, za rodzine, przyjaciol. Napisze jak ja obchodzilam to Swieto:) Rano zjadlam takie nawet uroczyste sniadanie z "moja rodzina". Mimi zrobila placki, kielbaski i jajecznice, co przy codziennych platkach z mlekiem jest naprawde "swiateczne":p Pozniej bylo sprzatanie, ukladanie, planowanie play roomu/officu. Bylam na malym spacerku z Briar, wycinalam z Brooke i takie tam. Swiateczna atmosfera po prostu wisiala w powietrzu:) Okolo 16 pojechalismy do rodzicow Mimi, do Kentfield, jakies 15 minut od nas. Spotkalismy sie tam z Tutu, Aimee i jej mezem oraz Scottem i jego dziewczyna. Musze przyznac, ze ta rodzina jest niesamowita:) Swietni ludzie=) Nagadalam sie, nasmialam sie i wogole dobrze sie z nimi bawilam:) Przed kolacja troche sobie pobiegalam z Brooke po schodach bo gonilysmy kota, troche pojezdzilam winda z nia i z Briar oraz troche pogadalam z Tutu. Kolacja byla jak na amerykanskim fimie:) Tradycyjny wielki indyk z dziewnym nadzieniem:p Byly tez oczywisnie mashed potatoes (ziemiaczki w ciemnym sosie) i cranberry jelly. Z tego wszystkiego najbardziej smakowal mi indyk i ziemieczki:D Nie zjadlam jakos specjalnie duzo, ale bylam tak pelna, ze nie dalam rady z deserem:/ A byl taki pyszny:) Znadlam troche dobrego pumpkin pie (ciasto z dyni) i troche ciasta czekoladowego zaciaganego alkoholem. Na cale szczescie dostalismy troche tego ciasta na wychodne do domu:D I juz nie moge sie doczekac jutra zeby sobie troche zjesc:p Po kolacji siedzielismy sobie na kanapach, gadalismy, gralismy w rozne gry planszowe i ogoladalismy zdjecia:D No nie moge przezyc tego jak bardzo mi sie podbalo:) Ci ludzie sa naprawde swietni, czulam sia jak czlonek ich rodziny:) Oczywiscie i tak moje rodzina jest najwspnialsza na swiecie i tylko ich kocham, ale Green'owie sa swietni:)

Pozdrawiam wszystkich czytajacych i dziekuje Bogu, ze mam przyjaciol takich jak Wy:)

1 comment:

Anonymous said...

no dzinki zes sie wygadala ze my dziolchy ze wsi...jo se wypraszum bo jo jestym ze wsi i rowera sie nie wstydze:)nie to co ty...