Monday, January 11, 2010

Kolejna lekcja życia…

….czyli jak się jeździ po Nicei. Na początek: jeśli jakiś samochód zastawia Ci wyjazd z podwórka to weź inny samochód. Po drugie: pasy, jak sama nazwa wskazuje są dla bezpieczeństwa, więc jeśli nie planujesz nic niebezpiecznego nie musisz ich zapinać. Po trzecie: parkować można wszędzie, pod warunkiem że włączy się awaryjki. No może nie można na środku skrzyżowania, ale już na stronie tak. Awaryjki przydają się w miejscach zatłoczonych, w centrum, jeśli parkuje się „na trzeciego” na osiedlu nie ma już takiej konieczności, sąsiad wie że to Ty i będzie trąbił gdy zaistnieje jakiś problem. Po czwarte, ostatnie: tam gdzie Amerykanie zmieścili by dwa pasy Polacy zmieściliby dwa pasy i chodnik, a Francuzi zmieścili trzy pasy i chodnik. Generalnie jest wąsko. W San Francisco nie wypada nie mieć obitych zderzaków tak samo jak w Nicei nie wypada nie mieć obtartego boku lub urwanego lusterka. Chyba nie kupiłabym auta sprowadzanego z Francji…

No comments: